To była jedna z bardzo niewielu szans, by zagrać z najlepszymi szachistami świata. Ogromny open, wyłaniający najlepszego gracza kontynentu. I to całkiem niedaleko od Nysy. Rysiowi Bochenkowi specyficzny mikroklimat górniczego Śląska wyjątkowo służy. Tu zawsze grał dobrze i passa została podtrzymana. Rysiek zdobył 5 punktów i zajął 745. miejsce na 1181 startujących. Co ważniejsze, w kategorii chłopców do lat 10 zajął 14. miejsce (na 133 zawodników)!
Niewiele miejsc w Polsce jest w stanie pomieścić taką rzeszę szachistów
Zwycięzcą turnieju został 19-letni Maksim Vavulin z Rosji (10 p.). W ostatniej rundzie grał z liderującym przez 10 rund Janem-Krzysztofem Dudą, któremu wystarczał do złota remisik. Polak jednak szybko oddał pionka w obronie francuskiej, nie uzyskał żadnej rekompensaty, został zduszony i przegrał. Niestety szachy ukazały swoje bezwzględne oblicze. Nieoczekiwany mistrz Europy (jedyny mistrz międzynarodowy w arcymistrzowskiej czołówce) przegrał jedynie z Siergiejem Żigałką – świeżo upieczonym mistrzem Europy w szachach błyskawicznych, które rozgrywano tuż przed mistrzostwami aktywnymi.
W pierwszej dziesiątce znalazło się jeszcze dwóch innych Polaków. 5. miejsce zajął Wojciech Moranda, który miał tyle samo punktów co Duda, jednak gorszą punktację pomocniczą. 7. miejsce przypadło Radosławowi Wojtaszkowi, liderowi polskiej listy rankingowej, który zakończył turniej z dorobkiem 9 punktów.
R. Bochenek przeciwko napastującym kobietom ma obronę sycylijską
Tych 1181 graczy to rekord frekwencji mistrzostw. Zawodnicy rozegrali łącznie 11 rund tempem szachów szybkich (na rozegranie partii mieli 15 min + 10 sekund za każdy wykonany ruch).
Imprezą towarzyszącą mistrzostwom Europy była udana próba pobicia aktualnego rekordu Guinnessa na najdłuższy maraton szachowy. Wyzwania podjęło się dwóch zawodników – Jacek Gajewski i Wojciech Waruga. Grali oni nieprzerwanie w szachy przez 50 godzin. Poprzedni rekord wynosił 48 godzin.